Krzysztof Drabik chce zdobyć szczyt Kilimandżaro, żonglując, by pomóc niepełnosprawnym dzieciom w Afryce. Fot Arkadiusz Gola/ mat. prasowe
Jeśli chcesz pomóc dzieciom w Polsce: Alior Bank PL 54 2490 0005 0000 4600 7569 4568. Jeśli chcesz pomóc dzieciom w Afryce: Alior Bank PL 44 2490 0005 0000 4600 3246 9899. Fundacja prowadzi działalność pożytku publicznego. Fundacja otrzymała status OPP w listopadzie 2017 roku . Możesz przekazać nam 1% w zeznaniu rocznym. KRS 0000425871
Po kryzysie migracyjnym Afryka przeżywa klęskę głodu. W Nigerii, Somalii, Sudanie Południowym i Jemenie 1,4 mln dzieci potrzebuje pomocy humanitarnej – poinformowała we wtorek (21.02.17
Nasza kolekcja kolorowanki Zwierzęta Afrykańskie obejmuje różnorodne stworzenia, od dużych i odważnych po małe i urocze. Mając tak wiele opcji do wyboru, dzieci nigdy się nie nudzą. Nasze kolorowanki Afrykanki są również idealne do nauczania dzieci o zwierzętach, które nazywają afrykańską sawannę swoim domem.
Dlaczego dzieci w Afryce mają duże brzuchy? Addeddate 2021-10-06 11:31:23 Identifier duze-brzuchy-afryka Scanner Internet Archive HTML5 Uploader 1.6.4. plus-circle
Polowania na albinosów w Afryce. „Viva” opisuje przypadek 17-letniej Vumilia Makoye, do której domu wdarli się zwyrodnialcy. Obcięli nastolatce piersi i nogi powyżej kolan. Wykrwawiła się na śmierć, a jej części ciała ukradziono. Powodem ten brutalnej napaści była prawdopodobnie jak zwykle czarna magia, którą ciężko jest w
Dzieci z różnych stron świata. AFRYKAŃSKA MUZYKA. ZAGADKI O ZWIERZĘTACH. AFRYKAŃSKA BAJKA. AFRYKAŃSKIE DOMY. AFRYKAŃSKIE DZIECI. AFRYKAŃSKIE SZKOŁY. AFRYKAŃSKIE ZWIERZĘTA. AFRYKAŃSKA MUZYKA.
Fundacja buduje domy dla osób niewidomych w Ngaoundaye (Rep. Środkowoafrykańska) oraz wspiera działalność placówek dla niepełnosprawnych dzieci w Bertoua (Kamerun), Lai (Czad) i Katima Mulilo (Namibia). Programy pomocowe realizujemy głównie we współpracy z polskimi misjonarzami. Aktualnie pomagamy w 14 krajach Afryki.
Mówi się, że jeśli w domu nie ma dzieci, to znaczy, że Bóg nie pobłogosławił tego związku. Inni mówią, że dom bez dzieci jest smutny i nie ma w nim światła. Brak dzieci to problem, który może prowadzić nawet do rozwodu, bo ktoś, kto nie chce albo nie może mieć dzieci, nie jest dobrym partnerem i nie jest mile widziany w
Chińczycy w Afryce finansują skok cywilizacyjny? Wśród projektów realizowanych pod nadzorem Chińczyków w Afryce znalazły się budowa kolei w Sudanie (1,45 mld dolarów), Kenii (13,8 mld dolarów) i Ugandzie (1,6 mld dolarów). Okazuje się, że wszystkie te inwestycje są obarczone długiem, a eksperci przewidują, że ich spłacenie
U56Xh1c. Jestem Misjonarką Świecką stowarzyszoną ze Stowarzyszeniem Misji Afrykańskich (SMA). Od kwietnia 2015 r. mieszkam i pracuję na Misji Bugisi. Kilka miesięcy temu mogliście Państwo przeczytać o młodych Katolikach, z którymi współpracuję tu na misji i poza nią – w szkołach. Dziś chciałabym opowiedzieć o innej grupie młodzieży, do której jestem posłana. Kilka lat temu na misji Bugisi, za pośrednictwem SMA, rozpoczęty został program pomocy dzieciom z ubogich rodzin – Program „Duchowej Adopcji dziecka w Afryce”. Koordynatorami projektu początkowo byli księża SMA, a później włączyły się w to osoby świeckie. Celem Programu jest dotarcie do dzieci z rodzin, które potrzebują szczególnego wsparcia duchowego i materialnego. Dzieciom tym staramy się zapewnić konieczne środki, aby mogły zdobyć wykształcenie, a w przyszłości swoją pracą i postawą budować społeczeństwo Tanzanii jako świadomi obywatele, wrażliwi sąsiedzi, kochający swoje rodziny rodzice. Bugisi jest misją położoną pomiędzy innymi wioskami w regionie Shinyanga, zamieszkałym głównie przez plemię Sukuma – w północno–zachodniej części kraju. Mieszkańcy tego terenu utrzymują się z rolnictwa, ich dochód zależny jest od ilości zebranych plonów. Na polach uprawnych widać głównie kukurydzę i ryż, czasami słodkie ziemniaki (bataty), kasawę (maniok, tapiokę). Jada się również pomidory, różne gatunki roślin zielonych jak kapustę, szpinak, oberżynę, marchew, okrę – jednak hodowanie takich warzyw nie przynosi dużego dochodu rolnikom i ich rodzinom. Plony sprzedawane w większych ilościach, które mogą przynieść zysk to właśnie kukurydza lub ryż. A te rośliny potrzebują sporych zasobów wody, aby urosnąć. W ubiegłym roku opady deszczu były bardzo rzadkie i skąpe, zasadzone zboża uschły, zanim pojawiły się ziarna. Rolnicy musieli czekać do kolejnej pory deszczowej, która pojawiła się pod koniec roku. Odczuwalny był głód panujący w kraju. W wielu rodzinach posiłek jadało się raz dziennie. Dzieci jednak nie przestają chodzić do szkoły, nawet kiedy są głodne. Innym ważnym elementem kultury plemienia Sukuma jest większe znaczenie płci męskiej, co ma istotny wpływ na styl życia. Chłopiec jest ważniejszym dzieckiem niż dziewczynka w rodzinie, otrzymuje więcej uwagi od obojga rodziców. Większość uczniów w szkołach stanowią chłopcy. Dziewczęta, zwłaszcza z terenów wiejskich, często nie są posyłane do szkoły. Rodzice pozostawiają je w domach, aby zajmowały się dziećmi i domem oraz pracowały w polu. Tak tradycyjnie postrzega się rolę kobiety w tym społeczeństwie. Brak wykształcenia uniemożliwia zdobycie dobrze płatnej pracy, a w znaczeniu globalnym - rozwój rejonu Shinyanga. Wiele dziewcząt musi przerwać naukę z różnego rodzaju powodów, wśród których bardzo częstym jest poczęcie dziecka. Mama ma się zajmować dzieckiem, a nie nauką. Nie musi wyjść za mąż, ale ma się zaopiekować nowym życiem, które rozwija się pod jej sercem. Prawo Tanzanii zabrania kontynuację nauki dziewczynie, która spodziewa się dziecka. Wewnętrzne regulacje różnego rodzaju szkół często wprowadzają zasadę dla chłopców, według której ojciec tego dziecka również nie może pozostać w szkole. Niestety, zdarzają się sytuacje, że młoda dziewczyna zostaje wykorzystana seksualnie i właśnie wtedy dochodzi do poczęcia. Dobra współpraca rodziców i nauczycieli pomaga uniknąć sytuacji, w której młoda osoba staje przed dramatycznymi wyborami życiowymi, które ją przerastają. Również rola Kościoła jest tutaj ważna, a w niej - wychowanie do czystości. Sama sytuacja szkolnictwa nadal wymaga licznych zmian. Ponad 10 lat temu, jako realizację celów milenijnych, rząd Tanzanii zaczął budowę szkół średnich. Powstały ich setki w całym kraju, jednak nie ma dotąd wystarczającej liczby nauczycieli. Przygotowanie ludzi do pracy w sektorze edukacji zajmuje więcej czasu niż zbudowanie budynków. Często klasy liczą 60 uczniów, nawet w szkołach prywatnych. Kolejny problem stanowi język: w szkołach podstawowych lekcje odbywają się w języku swahili, natomiast w szkołach średnich obowiązuje język angielski. Powoduje to trudności w zrozumieniu treści lekcji, treści podręczników, więc wyniki egzaminów państwowych są bardzo niskie. Brakuje też książek, podręczników, słowników i innych pomocy. Szkoły prywatne cieszą się dobrą opinią, a ich uczniowie zdobywają dobre wyniki na końcowych egzaminach państwowych. Jednak wymagają wnoszenia opłat za czesne oraz internat, które wielokrotnie przekraczają możliwości rodzin z terenu naszej Misji. Trudności finansowe rodzin powoduje również duża zachorowalność na AIDS. W naszej przychodni zdrowia, do której zgłaszają się osoby z wiosek otaczających misję, zarejestrowanych jest ponad 2000 osób zarażonych wirusem HIV lub chorych na AIDS. Z powodów pogarszającego się stanu zdrowia chorzy rodzice nie są w stanie zapewnić pieniędzy na edukację swoich dzieci. AIDS oraz inne choroby powodują również osierocenie dzieci. W tym roku z naszej parafii opieką zostało objętych 40 dzieci uczęszczających do szkół średnich i collegiów. Uczniowie utrzymują korespondencję z darczyńcami – rodzicami adopcyjnymi za pośrednictwem misjonarzy - księży i świeckich. Są bardzo wdzięczni za otrzymaną pomoc finansową, ale też za modlitwę – co często podkreślają podczas spotkań ze mną. Od dwóch lat prowadzimy dla nich również spotkania formacyjne: dni skupienia połączone z warsztatami rozwoju osobistego. Sami zgłosili potrzebę spotkań, żeby wspólnie modlić się, ale też rozmawiać na tematy, które są dla nich ważne, np. o okresie dorastania, wartościach, o tym jak pracować nad swoim rozwojem, aby być dobrym człowiekiem. Chcielibyśmy móc pomagać kolejnym dzieciom w potrzebie. Jednak istnienie Programu zależne jest od otwartości serc ludzi dobrej woli, którzy chcieliby zaangażować się w nasze działania. Dzieciom potrzebne są głównie pieniądze na opłacenie czesnego w szkole i internatu. Duża część rodzin mieszka zbyt daleko od szkoły, aby dziecko mogło wracać do domu każdego dnia. Pieniędzy nie przekazujemy bugisyjskim rodzinom, trafiają one od misjonarzy bezpośrednio do szkół. Doraźnie kupujemy studentom jedzenie, lampki solarowe (kiedy w pokojach nie mają elektryczności), opłacamy rachunek za energię elektryczną (tam, gdzie doprowadzone są przewody), aby po zakończonych lekcjach mogli wieczorami się uczyć. Czasami kupujemy też zeszyty, papier xero, ubrania, buty. Od sierpnia ubiegłego roku na samej misji funkcjonuje mała sala z biblioteczką, do której kupujemy książki – podręczniki szkolne i słowniki. Jest to bezpieczne i zaciszne miejsce, w którym nasi uczniowie mogą uczyć się popołudniami i w dni wolne od nauki szkolnej. Studenci zgłaszają jednak potrzebę zakupu jeszcze większej ilości książek. Program, można wspierać na różne sposoby: - poprzez modlitwę za naszą młodzież i osoby, które z nimi pracują, jak również za całe dzieło misyjne w Afryce – codziennie potrzebujemy pomocy Bożej w naszej pracy, dzieci też o to proszą i pokładają wielką nadzieję w Panu, mając świadomość, jak ważny jest dar modlitwy; - przekazując jednorazowo lub kilkukrotnie dowolną kwotę pieniężną. Dla nas ważna jest każda złotówka, – pieniądze zebrane w środowiskach pracy, życia codziennego, w parafiach, wspólnotach czy prywatne ofiary można wysyłać na konto organizacji koordynującej pracę projektu: Stowarzyszenie Misji Afrykańskich, Centrum Charytatywno – Wolontariackie „SOLIDARNI”, ul. Warszawska 826, 05-083 ZABORÓW, nr rachunku bankowego: 71 1600 1127 1844 3996 6000 0001 Za każdą formę pomocy serdecznie dziękujemy i zanosimy nasze modlitwy za darczyńców do naszego Ojca w Niebie. Więcej informacji o Programie można uzyskać pod adresem internetowym: w zakładce „Duchowa Adopcja Dziecka w Afryce”.
ks. Piotr BaranMisja Laare orionistów w Kenii pozdrawia dzieci z SP 5 w Zduńskiej Woli. Dzieci ze Zduńskiej Woli zbierały dary dla dzieci w Afryce. Teraz dostały podziękowania od Szkole Podstawowej nr 5 im. Św. Alojzego Orione w Zduńskiej Woli, oraz Szkole Podstawowej nr 7 w ramach programu „Kredki dla Afryki” zorganizowano zbiórki przyborów szkolnych. Dary trafiły do dzieci w misji Laare prowadzonej przez orionistów w Kenii. Maluchy z Afryki przesłały pozdrowienia dla rówieśników. 16 czerwca obchodzony był Międzynarodowy Dzień Pomocy Dzieciom Afrykańskim. W tę pomoc włączają się również dzieci ze Zduńskiej Woli. Symboliczna pomoc trafiła do misji księży orionistów. Misjonarze ze Zduńskiej Woli, między innymi ks. Piotr Baran z parafii św. Antoniego, gościli w Kenii w ubiegłym roku. Dwunastoosobowa grupa z parafii św. Antoniego w zeszłym roku odwiedziła Misję w Laare w centralnej Kenii, w której mieszkańcy nadal żyją w głęboko zakorzenionej tradycji plemiennej. - Większość rodzin nie jest w stanie zapewnić swoim dzieciom edukacji szkolnej, nie stać ich nawet na wyżywienie wszystkich członków rodziny, ponad 20 milionów Kenijczyków cierpi z powodu głodu, tak wiele dzieci umiera... - relacjonuje ks. Piotr 2008 roku Siostry Małe Misjonarki Miłosierdzia (Siostry Orionistki) otworzyły placówkę misyjną w wiosce Laare. Siostrom powierzono realizację projektu dożywiania dzieci. Osobą odpowiedzialną za projekt jest polska misjonarka siostra M. Alicja ponad półtora tysiąca dzieci, dzięki wsparciu z Polski, otrzymuje codziennie ciepły posiłek i co najważniejsze, ma możliwość pójścia do szkoły. Już od najmłodszych lat dzieciaki widzą, jak dużo mogą, gdy potrafią czytać i pisać. Są też ogromnym wsparciem dla swych rodziców, którzy z reguły są analfabetami i wiele razy boją się pójść na bazar, by zakupić coś do jedzenia, bo są oszukiwani i okradani. Dzieci wiedzą, że jedyną szansą na wyrwanie się z tego kręgu biedy i cierpienia jest edukacja, a pójście do szkoły to furtka do lepszego świata. - W Laare trwa susza. Ludzie nic nie sadzą, bo na tej ziemi nic nie wyrośnie. Tracą nadzieję. Niedawno siostry z misji poszły do jednej z rodzin. Po drodze spotkały ludzi, którzy byli na granicy życia i śmierci. Ktoś im powiedział, że siostry będą przechodziły, więc z trudem doszli do drogi i, wycieńczeni, czekali. Rodzice i trójka dzieci. Okazało się, że przez 4 dni nic nie jedli. Skończyła im się żywność. Prosili o pomoc. Siostry sprowadziły ich do misji. Podawały im specjalne papki, żeby wrócili do normalnego jedzenia. Przebadały dzieci. Miały wyjedzone stopy przez pchłę piaskową. To jest duży problem w tamtym rejonie. Robaki dostają się pod skórę i wyjadają kawałki ciała. Trzyletnie dziecko ważyło 7, a ośmiolatek 11 kg. Siostra, która je badała, stwierdziła, że po odrobaczeniu będą ważyły 2 kg mniej - opisują Jednym ze sposobów pomocy jest adopcja. To koszt utrzymania dziecka w naszej misji, czyli zapewnienie im jedzenia, środków higieny, posłanie i opłaty za szkołę, ubezpieczenie i pomoc medyczna. To koszt siedemdziesięciu złotych miesięcznie. Tak naprawdę to koszt życia jednego z tych najmniejszych. W szkołach średnich opłaty są większe, więc adopcja dziecka ze szkoły średniej kosztuje sto pięćdziesiąt złotych. Jeśli ktoś nie jest w stanie płacić regularnie, a chciałby pomóc, to jest możliwość adopcji bezimiennej - wyjaśniają kredki dla Afryki- Problemem w Kenii jest to, że tutaj system oświatowy nie przykłada wagi do spraw artystycznych, dzieci nie maja w szkole plastyki zresztą trudno by tu było poprowadzić taką lekcje gdyż większość dzieci nigdy nie widziała kredek. To my misjonarze przywozimy te cuda i teraz na własne oczy dzieci mogą zobaczyć jak to jest gdy coś jest czerwone lub zielone. Bajka!! Na koniec roku w naszej szkole najlepsi uczniowie otrzymali w nagrodę po jednej kolorowej kredce... To była nagroda. Gdy rozpoczynałam pracę w misji to dzieci przychodziły do szkoły ze skrawkiem ołówka, bo w domu mama przecinała nowy ołówek na trzy części by starczyło go na trzy semestry szkolne... A gdy ołówka zabraknie dzieciaki zostają przed klasą i uczą się pisać patykiem na ziemi zaglądając przez okna i przepisując wszystko z tablicy. Tutaj brakuje dosłownie wszystkiego, stad rozbudzenie w dzieciakach kreatywności artystycznej pewnie zabierze nam sporo czasu, ale warto spróbować. Bardzo chętnie pomogę odkrywać talenty i będę je wspierała choć tutaj potrzebujemy waszej pomocy - napisała w liście do orionistów siostra na ten apel w kończącym się roku szkolnym uczniowie SP nr 5 im. Św. Alojzego Orione w Zduńskiej Woli oraz SP nr 7 w ramach programu „Kredki dla Afryki” zorganizowali w j szkole zbiórkę przyborów szkolnych dla afrykańskich dzieci. Przekazano je Fundacji Asante, która od lat wspiera podopiecznych z Afryki. Szkoła nr 5 dostała specjalne pozdrowienia od dzieci z Misji w Laare. Fundacja Księdza Orione Czyńmy Dobro prowadzi Misję w Laare w Kenii, ale także misję na Madagaskarze i w licznych projektów jest szkoła, ale także tak zwana adopcja na odległość. Dzięki wpłatom na konto fundacji, dziecku zapewnia się wyżywienie, ubranie, opiekę medyczną, a przede wszystkim pokrywa koszty edukacji. Adopcję dziecka ze szkoły podstawowej można podjąć indywidualnie lub w kilka czy kilkanaście można przekazywać w następującym systemie: raz na miesiąc, z góry raz na kwartał lub z góry raz na rok. Wsparcie kenijskiego dziecka będącego w szkole podstawowej wynosi 70 zł miesięcznie. Wsparcie kenijskiego ucznia szkoły średniej wynosi 150 zł pomocy są rozmaite. Misjonarze starają się także zapewnić miejscowym rodzinom dach nad głową. W Internecie trwa zrzutka "Zbudujmy dom w Kenii" LINK DO ZRZUTKI TUTAJ Dzieci ze Zduńskiej Woli dla dzieci w Afryce. Są podziękowania Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
W Somalii, Etiopii i Kenii panuje najgorsza od 40 lat susza. Ponad milion ludzi musiało opuścić swoje domy w poszukiwaniu żywności i wody. Dzieciom brakuje jedzenia, opieki medycznej i edukacji. Jeśli świat nie podejmie natychmiastowych działań, w Rogu Afryki niedługo dojdzie do masowych zgonów sytuacji w Rogu Afryki nie widzieliśmy od lat. Skutki suszy i wojny na Ukrainie dramatycznie wpływają na zdrowie i życie dzieci w tej części świata. Głównym zagrożeniem dla najmłodszych jest niedożywienie i brak wody. O realiach w Rogu Afryki opowiada Rania Dagash, Zastępca Dyrektora Regionalnego UNICEF ds. Afryki Wschodniej i około 386 tysięcy dzieci w Somalii potrzebuje natychmiastowej terapii leczenia ciężkiego ostrego niedożywienia. To o 40 tysięcy więcej niż podczas pamiętnej klęski głodu w tym kraju w 2011 r., mówi Rania ciągu zaledwie pięciu miesięcy liczba dzieci dotkniętych niedożywieniem zagrażającym ich życiu wzrosła o ponad 15 procent. W Etiopii, Kenii i Somalii 1,7 mln dzieci cierpi głód i potrzebuje natychmiastowej ostatnie dwa lata aż cztery pory deszczowe nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Źródła wody wyschły, plony były nieudane, a zwierzęta gospodarskie padły. Prognozy sugerują, że kolejna pora deszczowa od października do grudnia również nie będzie obfita w opady. W pierwszym kwartale 2022 roku wszystkie trzy kraje odnotowały większą liczbę niedożywionych dzieci przyjętych na leczenie niż w pierwszych trzech miesiącach ubiegłego roku. W Etiopii liczba niedożywionych dzieci przyjętych do szpitali i ośrodków zdrowia wzrosła o 27 procent, w Somalii o 48 procent, a w Kenii aż o 71 zgonów są również niepokojące. Tylko w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2022 r., w najbardziej poszkodowanych obszarach Rogu Afryki, trzy razy więcej dzieci zmarło z powodu ciężkiego ostrego niedożywienia niż w całym zeszłym roku, alarmuje Rania jest również brak wody. Od lutego do maja br. podwoiła się liczba gospodarstw domowych pozbawionych bezpiecznego źródła wody – z 5,6 mln do 10,5 na Ukrainie, a głód w Rogu AfrykiWojna na Ukrainie bardzo dotkliwie odcisnęła piętno na dzieciach w Rogu Afryki. Somalia do tej pory importowała aż 92 procent pszenicy z Rosji i Ukrainy. Niestety transport zbóż jest teraz zablokowany. Wojna nakręca globalną spiralę cen żywności i paliw, co oznacza, że wiele osób w Etiopii, Kenii i Somalii nie stać już na zakup podstawowych artykułów spożywczych, które są niezbędne do cen produktów dotyka i nas. Szacujemy, że koszt ratującej życie żywności terapeutycznej, którą UNICEF stosuje w leczeniu dzieci dotkniętych ciężkim ostrym niedożywieniem, wzrośnie o 16 procent w ciągu najbliższych sześciu miesięcy. To oznacza, że tylko na działania w Rogu Afryki UNICEF będzie potrzebował o 12 milionów dolarów więcej niż przewidywał, mówi Rania w Somalii żyją na pierwszej linii frontu walki ze skutkami zmian klimatu. Nie możemy czekać na samoistne zakończenie suszy. Musimy działać tu i teraz, inaczej w tej części świata setki tysięcy najmłodszych stracą zdrowie i życie. Konieczne jest także wdrożenie długofalowych planów działania, które będą wspierać społeczności w obliczu kolejnych się niestety, że najgorsze jeszcze przed namiWróciłam właśnie z Somalii. W ośrodku zdrowia w przygranicznym mieście Dollow poznałem Ismayel i jej rocznych bliźniaków – Salmana i Libaana. Ismayel jest w ciąży, ale dramatyczne skutki suszy zmusiły ją do pokonania pieszo 120 km do najbliższego szpitala, gdzie jej niedożywione dzieci otrzymały wsparcie. Wielu najmłodszych nie da rady pokonać tak długiego dystansu. Słyszałam o dzieciach chowanych przez rodziców na poboczach dróg, którymi zmierzają w poszukiwaniu pomocy. Są w desperacji. Obawiam się niestety, że najgorsze jeszcze przed nami, mówi ze smutkiem Rania może wesprzeć dzieci w Rogu Afryki przekazując darowiznę UNICEF Polska: